Opublikowano: 2022-01-05

W trosce o dzikość – wywiad z Beatą Rydelek, prezeską fundacji PORDZ “Ostoja”

W trosce o dzikość – wywiad z Beatą Rydelek, prezeską fundacji PORDZ “Ostoja”

“Niektórym wystarczy tylko codzienne sprzątanie ściółki i podanie pokarmu, leków, inne zwierzaki, zwłaszcza młode karmimy co parę godzin przez całą dobę”. Szpital dla dzikich zwierząt Ostoja jest tegorocznym beneficjentem akcji “Wypożycz choinkę”. Na czym polega praca opiekunów i jak pozyskane środki wesprą codzienną ich działalność? Przeczytaj wywiad z przedstawicielką ośrodka Ostoja – Beatą Rydelek.

Ostoja istnieje od 2013 rok. Co sprawiło, że ośrodek powstał?

Do 2013 roku osoby, które znajdowały dzikie zwierzęta potrzebujące pomocy weterynaryjnej w okolicach Trójmiasta, nie miały możliwości znalezienia im profesjonalnej opieki. Nie było bowiem odpowiedniej instytucji, która posiadałaby warunki lokalowe i przeszkolony pod tym kątem personel.Tak powstała idea stworzenia „Ostoi”. Działamy przez 365 dni w roku, aby mieszkańcy województwa pomorskiego mieli pewność, że napotkane przez nich, poszkodowane dzikie zwierzę, otrzyma specjalistyczną pomoc i szansę na powrót do pełnej sprawności.  Ostoja to największy szpital dla dzikich zwierząt na północy kraju.

Jaki jest cel Waszej działalności?

Motto naszej placówki to: „W trosce o dzikość!”. W szczególności jesteśmy skupieni na ratowaniu przedstawicieli dzikich ptaków i drobnych ssaków naszej lokalnej, pomorskiej fauny. W naszym szpitalu pomagamy zwierzętom chorym, rannym, osieroconym, które wymagają tymczasowej opieki lub leczenia i rehabilitacji. Zwierzęta, które trafiają do „Ostoi”, otrzymują drugą szansę na życie w naturze.

Ośrodek rehabilitacji dla dzikich zwierząt w okolicach Trójmiasta był potrzebny już od dawna. Jakie zwierzęta ratujecie?

Pod nasze skrzydła może trafić ponad 400 gatunków zwierząt, więc to duże wyzwanie organizacyjne. Przyjmujemy wszystkie ptaki występujące naturalnie w Polsce oraz drobne ssaki: jeże, wiewiórki, zające. Opieka jest bardzo zróżnicowana w zależności od gatunku i stanu pacjenta. Niektórym wystarczy tylko codzienne sprzątanie ściółki i podanie pokarmu, leków, inne zwierzaki, zwłaszcza młode karmimy co parę godzin przez całą dobę. Dla wielu zwierząt mamy przygotowane specjalne protokoły opieki, ponieważ każdy gatunek wymaga innego podejścia i ma inne potrzeby.

Czy trudno jest pomagać dzikim zwierzętom i jeśli tak, to na czym ta trudność polega?

Człowiek zagarnia z każdym rokiem więcej terenów dla siebie. Dzikie zwierzęta też potrzebują przestrzeni i coraz częściej przełamują lęk przed życiem w ludzkim sąsiedztwie. Niestety często ulegają kontuzjom, zatruciom, kolizjom. Zwierzęta, które do nas trafiają są poszkodowane głównie przez działalność i infrastrukturę człowieka. To jest dość ciężkie, jak codziennie widzimy negatywny wpływ człowieka na przyrodę. Pomoc dzikim zwierzętom to trudne zadanie, dlatego Ostoja i inne ośrodki opierają się na pracy specjalistów. Odradzamy próby samodzielnej opieki nad zwierzakiem w domu, bo może być to dla niego niedźwiedzia przysługa.

W tym roku włączyliście się do akcji “Wypożycz choinkę”, którą organizuje Zakład Utylizacyjny. Dlaczego zdecydowaliście się na dołączenie do akcji? Jak przekazane środki wpłyną na Waszą działalność?
Bardzo spodobała nam się idea wypożyczania choinki. Cieszymy się, że drzewka po spędzonych świętach pod opieką osób wypożyczających je, będą mogły być posadzone i pielęgnowane w odpowiedni sposób w Zakładzie Utylizacyjnym na Szadółkach. To dla nas bardzo ważne, że akcja promuje ekologię i szacunek do przyrody oraz drzew.

Oczywiście też jesteśmy ogromnie wdzięczni, że to nasza Fundacja i nasi dzicy pacjenci są beneficjentami tej akcji. Wspaniała akcja promująca ekologię i dobroczynność, wspaniale, że możemy być jej częścią!

Otrzymane środki zostaną przeznaczone na zapewnienie opieki naszym pacjentom, czyli leki, pokarm, środki higieniczne, sanitarne, ochronne. Przyjmujemy ponad 2500 zwierzaków rocznie, potrzeby są naprawdę spore i czasem dość nietypowe np. owady karmowe dla jeży, świeże śledzie dla mew, mięczaki dla kaczek morskich.

W  jaki inny sposób można was jeszcze wesprzeć?

Naszą Fundację można wspierać przekazując darowiznę na nasze konto, szczegóły znajdują się na stronie www.ostoja.gda.pl w zakładce „Chcesz nam pomóc?”. Prowadzimy też zbiórki darów rzeczowych. Aktualnie najpotrzebniejsze są nam podkłady higieniczne dla jeży oraz ziarno i kasze dla łabędzi. W grudniu można wspierać opiekę nad dzikimi zwierzętami kupując kalendarz z naszymi podopiecznymi, będzie dostępny w trakcie wydawania choinek.

Jak wygląda proces powrotu zwierząt na wolność? Wszystkim się udaje?

Każdy przypadek jest inny, dlatego prowadzimy profile na Facebooku i Instagramie, żeby pokazywać dokładne efekty naszej pracy (nie możemy zapraszać zwiedzających do Ośrodka, żeby nie stresować zwierzaków). Mamy bardzo różnorodnych pacjentów, zawsze robimy wszystko co w naszej mocy, by mogły wrócić na wolność. Niestety nie każde zwierzę jesteśmy w stanie zwrócić do natury. Czasami musimy podejmować trudne decyzje o skróceniu cierpienia naszych pacjentów, co stanowi najcięższą część naszej pracy, wiadomo. Chcielibyśmy uratować każdego pacjenta, ale musimy też brać pod uwagę, że dzikie zwierzęta są częścią przyrody i tam jest ich dom. Podlegają prawom natury, które nie zawsze są łatwe do przyjęcia dla człowieka. Dlatego ważne jest aby edukować ludzi i eliminować różne zagrożenia dla dzikich zwierząt, aby było jak najmniej poszkodowanych dzikich zwierząt.

Jak prywatne firmy mogą wspomóc Wasze działania?

Firmy mogą wspierać działania naszej Fundacji finansowo – na przykład w formie regularnych wpłat na opiekę określonej grupy zwierząt. Przykładowo Towarzystwo Budownictwa Społecznego “Motława” z Gdańska współfinansuje  opiekę nad wróbelkami w naszym Ośrodku. Firmy mogą też zaangażować się w pomoc dzikim zwierzętom, organizując wolontariat pracowniczy w Ostoi.

Ile osób pracuje w fundacji i jakie funkcje pełnią?

W Fundacji pracuje 12 osób, z czego 8 osób to personel zajmujący się zwierzętami, opiekunowie, technicy weterynarii, lekarze weterynarii oraz obrączkarz. Cztery osoby to kadra zarządzająca i obsługująca biuro. Pomagają nam też wspaniali wolontariusze, bez których ciężko byłoby nam pomóc wszystkim zwierzętom, które do nas trafiają.


Wywiad przeprowadziła Małgorzata Pryśko-Grobelna
zdjęcia: Maja Stawiska

Beata Rydelek, prezeska fundacji
Beata Rydelek, prezeska fundacji

Zobacz także